[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przecząco pokręcił głową.
- Wydawało mi się, że wszyscy się tu znają — powiedziałem,
- Najpierw miałem wrażenie, że to jeden z ogrodników pracując
w posiadłości, ale okazało się że nie.
— Który ogrodnik?
- Carl Sleet. Ale to nie był on. Kiedy zwróciłem się do niego
imieniu, nie zareagował. I jego głos miał niższe brzmienie.
— Nie przedstawił się?
- Mówił szybko, był bardzo zdenerwowany. I słabo go słyszałem
— Jak podczas rozmowy zamiejscowej?
Zdziwił się.
— Dlaczego ktoś miałby dwonić do mnie przez międzymiastową? ftje
najgorsze są połączenia miejscowe. Zamiejscowe, jeżeli uda się złapa(J
połączenie satelitarne, są dobre. A większość linii na wyspie jest stara
i skorodowana.
- W porządku - - podsumowałem. - - Zadzwonił do ciebie jakiś
zdenerwowany facet, którego nie rozpoznałeś, i...
— Próbowałem się domyślić, kto to mógł być, ale na próżno.
— Dlaczego był zdenerwowany?
— Powiedział, że zdarzył się nagły wypadek, ktoś dostał ataku serca przy
Campion Way, niedaleko parku, i że potrzebna jest pomoc.
— Nie powiedział, o kogo chodzi?
— Nie. To wszystko działo się tak szybko...
— Dlaczego zadzwonił do ciebie, a nie do doktora Morelanda?
— Powiedział, że zatelefonował do doktora Billa, który jest już w drodze.
A do mnie zadzwonił, bo mieszkam bliżej Campion. Więc zabrałem swoje
przybory i poszedłem.
— Jakie przybory?
— Używane w razie nagłego przypadku — szpatułki, epinephrine i inne
środki stymulujące serce. Myślałem, że zacznę sam, a kiedy nadjedzie doktor
Bili...
— I co się stało?
— Wyszedłem z domu...
— Czy Claire wiedziała, że wychodzisz?
— Nie. Natychmiast wybiegłem. Nie chciałem jej budzić, ani dzieci.
— Słyszała dzwonek telefonu?
— Nie wiem... zwykle nie słyszy. Telefon jest w kuchni. W nocy
nastawiamy dzwonek na minimum.
— Jak słyszysz wezwania do nagłych przypadków, skoro nie
aparatu w sypialni?
— Mam lekki sen i zostawiamy otwarte drzwi do sypialni. Tej nocy W
zamknięte — Claire je zamknęła, bo była na mnie zła.
Oznaczało to, że nikt nie mógł potwierdzić, czy ktoś rzeczy**'0 dzwonił, ani o której.
196
A więc wyszedłeś z apteczką pierwszej pomocy — przypomniałem. Tak.
poszedłeś pieszo, czy wziąłeś samochód?
pojechałem samochodem. Byłem w parku pięć minut po telefonie. Około północy.
Coś koło tego. Było ciemno. Z wyjątkiem ulicy Nadbrzeżnej nie na wyspie łatani ulicznych. Na początku nic nie widziałem. Zląkłem > że minąłem to miejsce, więc zaparkowałem i wróciłem pieszo. Zauważy-)erń, że ktoś leży na skraju drogi.
'_- Tylko jedna osoba? A ten, który dzwonił?
__ Nikogusieńko. Pomyślałem sobie, że ten, co dzwonił, stchórzył i uciekł. pomyślałem także, że doktor Bili nadjedzie za kilka rninut, wiec podszedłem, ^orzyłem torbę i zamierzałem przystąpić do pracy, kiedy ktoś mnie chwycił... ~- Jak cię chwycił?
— O tak. — Otoczył swą szyje lewym ramieniem, niezręcznie naśladując
cbwyt stosowany przez policjantów.
— Lewym ramieniem?
— Nie. To było z tej strony. — Zmienił ramię. — Chyba prawym, ale
nie jestem pewien. To stało się tak nagle. Straciłem przytomność. Potem
ujrzałem wpatrującego się we mnie Dennisa. Miał bardzo dziwny wyraz
twarzy. Gniewny. Inni ludzie, których była tu cała gromada, też tak na mnie
patrzyli. Głowa mi pękała, kark miałem sztywny. Pomyślałem, że coś mi się
stało i oni przyszli tu po to, żeby mnie ratować. Jednak ich twarze, ich
spojrzenia były tak groźne. A wtedy ktoś krzyknął: „morderca!" I wtedy
wszyscy spojrzeli na mnie tak jak wtedy — zanim się zmieniłem.
Odczekałem chwilę, a potem spytałem:
— I to wszystko?
— To jest... niezła historia, prawda?
~ Jedno jest pewne. Jeżeli ją zabiłeś, to na pewno nie z premedytacją. Jeżeli byś to zrobił z premedytacją, na pewno wymyśliłbyś coś prawdopodob-niejszego.
— Cóż, wspaniale to sobie zaplanowałem — powiedział uśmiechając się
* smutkiem. — No to co mam robić?
— Podaj swoją wersję adwokatowi i czekaj, co ci poradzi.
— Opowiesz doktorowi Billowi? To dla mnie bardzo ważne. Chcę, żeby
''Wdział, że jestem niewinny.
— Powiem mu.
— Dziękuję.
Usłyszałem kroki.
Mógłbym dla ciebie zrobić coś jeszcze?
usta.
Dopilnuj, żeby doktor Bili powiedział Claire, że ją przepraszam. Za zmuszałem ją do grania... za wszystko. Chcesz się z nią zobaczyć?
197
... [ Pobierz całość w formacie PDF ]