[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gazeta informacyjna Biebrzańskiego Parku Narodowego
numer 9
^
zima 2011
W numerze:
Kolizje i wypadki
komunikacyjne
z udziałem łosi
^
4–5
Lasy niepaństwowe
– miejscem cennych
siedlisk i rzadkich
gatunków roślin
^
6
Rozmowa z Burmi-
strzem Goniądza,
Panem Tadeuszem
Kulikowskim
^
6
Polować czy nie
polować na łosia?
Oto jest pytanie
^
7
Takich łosi nie ma nikt
2011
Rok
orlika
grubodziobego
Każdy, kto chociaż raz w życiu zobaczył łosia
w dolinie Biebrzy zgodzi się z twierdzeniem,
że ten gatunek ssaka jest
niekwestionowanym królem bagien.
Nie bez powodu jedno z pierwszych pytań,
jakie zadają turyści w punkcie informacyjnym
mieszczącym się siedzibie Biebrzańskiego
Parku Narodowego w Osowcu brzmi:
„Gdzie można zobaczyć łosie?“
„Za Sukiennice, za Katowice
Za łosia, żubra i za łasicę
Za Hel, za Wisłę i za Kasprowy...
Ref: Kocham cię (Polsko)”...
Mirosław Ratkiewicz
Z
ainteresowanie łosiem ze
strony turystów jest w pełni
zrozumiałe – gatunek ten jest
drugim co do wielkości po żubrze
ssakiem Polski, a jego liczebność w
ostatnich latach daje możliwość za-
obserwowania go podczas niemal
każdej wyprawy do Biebrzańskie-
go Parku Narodowego. Trudno so-
bie wyobrazić piękniejszy widok niż
majestatycznego byka – łopatacza
stojącego dumnie na grądziku po-
śród biebrzańskich bagien, czy gru-
py pasących się łosi pośród kaczeń-
ców wiosną. Majestatyczne łosie
wędrujące po całej dolinie Biebrzy
urzekają nie tylko turystów lecz ró-
wnież rzesze fotografików z Polski
i całego świata. Niestety, miejsca, w
których wciąż łoś znajduje dogodne
warunki do egzystencji odchodzą
w przeszłość. Na przykład w Niem-
czech pojawią się co jakiś czas wę-
drujące osobniki z Polski lub Czech,
ale trwała populacja łosi wg danych
oficjalnych nie istnieje. W Cze-
chach mała, izolowana populacja
liczy zaledwie kilkanaście osobni-
ków. Z kolei, mogłoby się wydawać,
że na wschód od granic Polski po-
winno być dużo łosi. Niestety,
transformacja ustrojowa i towarzy-
szący jej kryzys gospodarczy spo-
Wizerunek łosia w polskim spo-
łeczeństwie jest więc dziś jednozna-
cznie pozytywny – zupełnie niepo-
strzeżenie od sloganu „ty łosiu” oz-
naczającego osobę poczciwą, lecz
niezwykle naiwną w opinii współ-
czesnych Polaków utrwalił się nowy
zwrot: „łoś to super ktoś”. Doskona-
le to widać w różnych akcjach, nie
tylko przyrodniczych, jak np.
„Przystanek Olecko” która promu-
je się z łosiem, czy w telewizyjnych
i radiowych reklamach wschodniej
Polski takich jak: „chodziłosie, ,
zobczyłosie, zwiedzałosie”, etc... .
Łoś stał się marką, marką niezwyk-
le cenną i prestiżową.
Ma to również swoje pozytywne
odzwierciedlenie w dynamicznie
rozwijającej się tzw. „turystyce łosio-
wej”. Jako kraj sprawujący obecnie
prezydencję w Unii Europejskiej
możemy mieć więc powody do du-
my, że w Polsce udało się ocalić od
wyginięcia tak cenne gatunki jak
żubr, łoś czy ryś, podczas gdy w
wielu krajach Europy gatunki wy-
mierają w zatrważającym tempie.
wodowały wzrost kłusownictwa w
krajach dawnego bloku ZSRR.
Szczególnie dobrze widać to na
Ukrainie, gdzie od kilku lat obowią-
zuje zakaz polowań na łosie, a mi-
mo wszystko liczebność populacji
spada. Również na Litwie i Białoru-
si sytuacja łosia nie jest dobra. Je-
dynie w tych rejonach, gdzie myś-
liwi sami podejmują decyzję o okre-
sowym zakazie pozyskania łosi oraz
w rejonach przygranicznych, gdzie
poziom kłusownictwa jest niski,
niektóre populacje lokalne są w sta-
nie się odbudować, jak np. w sąsie-
dztwie Dżukijskiego Parku Naro-
dowego na Litwie. Dużo łosi (oko-
ło 10 000 –12 000 osobników) wy-
stępuje w Estonii. Populacja ta jest
eksploatowana gospodarczo i myś-
liwi w sezonie łowieckim co roku
polują na około 4 000 łosi. Przyrost
w tej populacji jest tak duży, że ró-
wnoważy lub nawet przewyższa po-
zyskanie łowieckie. Jest to chyba
jedyny kraj w Europie (poza Szwe-
cją), gdzie prowadzona jest racjo-
nalna gospodarka łowiecka wobec
łosia, a plany pozyskania dla całe-
go kraju ustala się w jednej instytu-
cji, która również kontroluje ich wy-
konanie.
Polska więc obecnie jawi się jako
jedyna trwałą ostoja łosia w tej czę-
ści Europy. Łosie upodobały sobie
szczególnie wschodnią Polskę. Z
kolei, polskie społeczeństwo w cią-
gu ostatnich 10 lat pokochało łosie.
Doskonale ilustruje to tekst piosen-
ki ze znanego teleturnieju w TVP2,
którego autorem jest Marcin Dzie-
dzic:
Radosnych Świąt
Bożego Narodzenia
oraz pomyślności
w Nowym Roku
2012 życzą
Dyrekcja i Pracownicy
Biebrzańskiego Parku
Narodowego
Ciąg dalszy na str. 2.
 2
^
Biebrzańskie Wieści
^
nr 9
2011
Rok Orlika Grubodziobego
Ciąg dalszy ze str. 1.
Historia łosia
Niestety, wcześniejsze losy łosia
w Polsce były dramatyczne i gatu-
nek ten kilkukrotnie stał w obliczu
całkowitej zagłady. Warto przypom-
nieć te fakty, bo są one przestrogą
przed podejmowaniem nieprze-
myślanych decyzji i pochopnych
działań w przyszłości. Po II wojnie
światowej łoś w Polsce był kryty-
cznie zagrożony wyginięciem, po-
nieważ żyło wtedy zaledwie kilka-
naście sztuk tego gatunku w dolinie
Biebrzy. Dla porównania, w tym sa-
mym czasie na terenie dawnych
Prus Wschodnich (obecnie obwód
Kaliningradzki ZSRR) w 1945 ro-
ku występowało około 1500 łosi, z
których kilka być może przywędro-
wało do lasów koło Gołdapi. Wsku-
tek objęcia łosia w Polsce ochroną
gatunkową jego liczebność zaczęła
powoli rosnąć. Ponadto, udana in-
trodukcja łosi z Białorusi do Kam-
pinoskiego Parku Narodowego
oraz imigracja łosi zza wschodniej
granicy Polski sprawiły, że łoś stał
się w Polsce gatunkiem pospolitym.
Niestety, podobnie jak w innych
krajach dawnego bloku ZSRR
wskutek nadmiernej eksploatacji
łowieckiej w latach 80. i 90. XX.
wieku nastąpił spadek li-
czebności łosi w Polsce o po-
nad 75% (z 6 200 do około
1500 osobników), a wiele po-
pulacji lokalnych przestało
istnieć. Program drastycznej
redukcji jeleniowatych w
polskich lasach spowodował,
że łoś stał się zagrożony wy-
ginięciem. Nie można było
jednak dopuścić, by ten
wspaniały gatunek ssaka,
który zamieszkiwał nasze
ziemie od tysiącleci wyginął
w Polsce na przełomie XX. i
XXI. wieku. Dlatego też Mi-
nister Środowiska na wnio-
sek myśliwych (!) i naukow-
ców wprowadził w 2001 roku
moratorium na odstrzał łosi. Mora-
torium w przypadku zwierzyny ło-
wnej, do jakiej w Polsce zaliczany
jest łoś, oznacza całoroczny zakaz
polowań. Po 10 latach obowiązywa-
nia moratorium, wszyscy zgodnie
twierdzą, że spełniło ono niemal
wszystkie pokładane w nim oczeki-
wania. Wskutek ochrony biernej (tj.
moratorium) łosie stały się pospoli-
te, choć niestety łoś w zachodniej
Polsce jest wciąż bardzo nieliczny.
Nastąpiła odbudowa liczebności i
kondycji populacji łosi, szczególnie
we wschodniej Polsce, gdzie żyje
około 70% ogółu krajowej populacji,
która według danych urzędowych w
roku 2010 liczyła ponad 7500 osob-
ników (wartość ta wydaje się nam
przesadzona – przyp. red.). Można
powiedzieć, że wschodnie obszary
naszego kraju oraz Kampinoski
Park Narodowy to obecnie „polska
kraina łosia”.
Takich łosi
Takich łosi
nie ma nikt
nie ma nikt
Jak zarządzać
populacją łosia?
Warto podkreślić, że uzyskane
przez pracowników Instytutu Bio-
logii Uniwersytetu w Białymstoku
wyniki badań genetycznych łosi w
Polsce pokazały unikalny charak-
ter łosi z doliny Biebrzy, które poza
doliną Biebrzy, nawet w Polsce wy-
stępują dosyć nielicznie i na ogra-
niczonych obszarach. Wyniki ana-
liz genetycznych w pełni potwier-
dziły hipotezę naukowców: Z. Gęb-
czyńskiej i J. Raczyńskiego, że
biebrzańska populacja łosi jest relik-
tem dawnego, naturalnego zasięgu
tego gatunku w Europie. Ponieważ
różnorodność biologiczna wg
IUCN powinna być chroniona na
trzech poziomach: (1) zmienności
wewnątrzgatunkowej, (2) różnoro-
dności gatunków i (3) bogactwa
biocenoz, to unikalna genetycznie
populacja łosi w dolinie Biebrzy wy-
maga szczególnego traktowania.
mem jest także wzrastający z roku
na rok odsetek kolizji komunika-
cyjnych z udziałem łosi. Zapewne
dlatego już od kilu lat w mediach:
prasie, radiu i telewizji nasilają się
głosy leśników, że należy wznowić
polowania na łosie, bo szkody w la-
sach przekroczyły poziom akcep-
towalny gospodarczo. W odpowie-
dzi na składane do Ministra Śro-
dowiska przez leśników wnioski o
wznowienie odstrzału łosi, Mini-
sterstwo Środowiska w 2009 roku
zleciło zespołowi naukowców,
członków PROP i praktyków, w
tym leśników i myśliwych opraco-
wanie „Strategii ochrony i gospoda-
rowania populacją łosia w Polsce”,
którą finansuje NFOŚiGW. Jej ce-
lem jest zaproponowanie takich
działań, które pozwoliłyby na fun-
kcjonowanie trwałych populacji ło-
si w Polsce, przy jednocześnie ak-
ceptowalnym poziomie szkód po-
wodowanych przez nie w lasach
oraz możliwie jak najniższym ry-
zyku zajścia kolizji komunikacyj-
nych. Propozycje działań muszą
być zgodne z obowiązującym w
Polsce i UE prawem i zagwaranto-
wać takie procedury, które nie do-
puszczą do ponownego spadku li-
czby łosi poniżej poziomu bezpie-
cznego dla gatunku. Wykonane w
tym celu zostały wieloaspektowe
badania łosi w Polsce, ich biologii,
genetyki, struktury płciowej i dy-
namiki rocznych przyrostów popu-
lacji oraz sezonowych migracji. Ba-
dania naukowe mają tę zaletę, że
przeprowadzone rzetelnie są cał-
kowicie obiektywne, a wnioski wy-
ciągnięte na ich podstawie nie są
stronnicze, bo nie faworyzują inte-
resów żadnej ze stron. Co więcej,
proponowane działania muszą
przynieść korzyści przede wszyst-
kim łosiom, bo inaczej groziłoby im
wyginięcie. Doświadczenia losów
łosia z lat 80. i 90. XX. wieku po-
wodują, że organizacje ekologiczne
wyrażają uzasadnioną obawę o
przyszłość łosia w Polsce. Rzeczy-
wiście, w przypadku wznowienia
polowań na ten gatunek według
wcześniej obowiązujących „stan-
dardów” załamanie populacji wy-
daje się nieuniknione, ponieważ
aktualne dane na temat liczebności
łosi obarczone są dużym błędem
(często wykazywane są przyrosty
roczne znacznie powyżej możliwo-
ści biologicznych gatunku). Spo-
wodowane jest to niedoskonało-
ściami metod oraz niekiedy nierze-
telnym przeprowadzaniem inwen-
taryzacji tego bardzo mobilnego
gatunku. Potrzebna jest zatem
zmiana sposobu myślenia o łosiu
oraz wprowadzenie nowych metod
inwentaryzacji i jej weryfikacji.
Ewentualne przyszłe gospodaro-
wanie tym gatunkiem musi bazo-
wać na wiedzy uzyskanej nauko-
wymi metodami i zasadach tzw.
„dobrej praktyki”.
Dlatego też w tym jednym z naj-
cenniejszych zakątków Polski mu-
simy dziś odpowiedzieć na funda-
mentalne pytanie: czy i jak da się
pogodzić czynną i bierną ochronę
przyrody z turystyką i racjonalną
gospodarką łowiecką oraz wypra-
cować i wdrożyć rozwiązania, któ-
re obniżyłyby poziom szkód od ło-
sia w lasach i zmniejszyłyby ryzyko
i skutki kolizji komunikacyjnych z
udziałem łosi w dolinie Biebrzy i
całej Polsce? Na pierwszy rzut oka
może się wydawać, że przy tak
przeciwstawnych celach nie da się
znaleźć satysfakcjonującego roz-
wiązania. Wiedza naukowa, którą
dysponujemy podpowiada nam
działania, jakie należy podjąć. Ich
wdrożenie wymagać będzie nowo-
czesnego podejścia do ochrony i
metod gospodarowania zwierzyną
oraz współpracy i koordynacji dzia-
łań podejmowanych przez Bieb-
rzański Park Narodowy, sąsiadują-
„Łosiowa” strategia
Wraz ze wzrostem liczebności ło-
sia nasiliły się niestety pewne ne-
gatywne zjawiska takie jak: wzrost
szkód od łosia w lasach gospodar-
czych, w szczególności uprawach i
młodnikach sosnowych oraz brak
naturalnych odnowień lasu na ob-
szarach chronionych, np. w Kam-
pinoskim i Poleskim Parku Narodo-
wym. Ważnym społecznie proble-
^
3
nr 9
^
Biebrzańskie Wieści
www.biebrza.org.pl
rzy byłyby na tak małą skalę, że w
żaden sposób nie groziłyby trwało-
ści tej unikalnej populacji. Jakikol-
wiek przyszły odstrzał łosi w dolinie
Biebrzy mógłby być realizowany po
podjęciu działań służących popra-
wie warunków bytowania łosi w do-
linie Biebrzy oraz po przeprowa-
dzeniu rzetelnej inwentaryzacji sta-
nu łosi. Ostrzał w żaden sposób nie
mógłby się odbywać na terenie par-
ku narodowego jak i w jego bezpo-
średnim sąsiedztwie, tak by nie do-
chodziło do konfliktu na linii tury-
styka – łowiectwo. Konieczne jest
także wspólne ustalanie i zatwier-
dzanie w ramach tzw. „dobrych
praktyk” rocznych planów pozys-
kania łosi w Polsce przez zespół
złożony z leśników, myśliwych, in-
stytucji odpowiedzialnych za ochro-
nę przyrody (w tym PROP), nau-
kowców i przedstawiciela Minister-
stwa Środowiska jak i kontroli po-
zyskania, aby nie powtórzyła się sy-
tuacja z przeszłości.
Należy zaznaczyć, że łoś znajdu-
je się w III załączniku Konwencji
Berneńskiej, do którego stosuje się
zapis nakazujący „zachowanie po-
pulacji dzikich zwierząt (...) na po-
ziomie odpowiadającym wymaga-
niom ekologicznym, naukowym i
kulturowym, lub też doprowadze-
nia ich do poziomu użytkowania
gospodarczego i potrzeb rekreacyj-
nych, jak również zapewnienie po-
trzeb (dla przetrwania) zagrożo-
nych podgatunków, lokalnych od-
mian i form”.
Taką lokalną odmianą/formą jest
bez wątpienia populacja łosi z do-
liny Biebrzy.
Dlatego też jestem przekonany,
że o łosiu w Polsce nie można myś-
leć wyłącznie jak o zwierzynie ło-
wnej. Łosi jest około 20 razy mniej
niż jeleni oraz osiąga on w Polsce
granicę swego zasięgu. Jest przez to
bardzo podatny na pozyskanie ło-
wieckie, które przeprowadzone po-
chopnie może zagrozić jego egzy-
stencji. Idealnym rozwiązaniem w
sytuacji załagodzenia konfliktu z
gospodarką leśną byłoby utrzyma-
nie zakazu polowań. Jeśli okaże się
to niemożliwe, decyzje o wielkości
i lokalizacji pozyskania powinny
być podejmowane na poziomie Mi-
nisterstwa Środowiska, po zasięg-
nięciu opinii wszystkich zaintere-
sowanych środowisk.
Norman Davies w swoim znako-
mitym dziele na temat historii Pol-
ski napisał, że „jedyną rzeczą, któ-
rej można się nauczyć zgłębiając
historię jest to, ze nic z niej nie moż-
na się nauczyć.(...) Jednak naród
bez historii jest jak człowiek, które-
mu odebrano pamięć”. Ponieważ
wiemy, jak zmienne losy miał łoś
w Polsce, możemy wspólnie plano-
wać i podejmować działania w ce-
lu zagwarantowania jego przyszło-
ści i stosować nowoczesne metody
łagodzenia konfliktu na osi łoś – go-
spodarka leśna i łoś – komunikacja
i transport drogowy.
ce z nim nadleśnictwa: Knyszyn i
Rajgród, Regionalną Dyrekcję La-
sów Państwowych w Białymstoku,
Zarząd Okręgowy PZŁ i naukow-
ców. Przede wszystkim musimy
zdać sobie sprawę z faktu, że mamy
do czynienia z jedną populacją w
dolinie Biebrzy i tzw. „parkowe” ło-
sie sezonowo zmieniają ostoje, zimą
przemieszczając się do okolicznych
borów, gdzie często powodują szko-
dy w uprawach i młodnikach. Nie
ma więc łosi wyłącznie „parko-
wych” i żyjących poza BbPN. Dla-
tego też z pozoru prosty pomysł, by
ogrodzić łosie na terenie parku na-
rodowego, by nie powodowały one
szkód w lasach doprowadziłby do
ich izolacji, znacznego zmniejszenia
bazy żerowej zimą i w konsekwen-
cji do wyginięcia. Grodzenia mog-
łyby się jedynie przydać (ale jedy-
nie na krótkich odcinkach) w po-
bliżu dróg, gdzie widoczność kie-
rowców jest mocno ograniczona, tj.
na niektórych wzniesieniach i za-
krętach.
koordynowanie działań realizowa-
nych projektów na terenie parku i
ocena ich potencjalnego oddziały-
wania na populacje łosi. Jeżeli dzia-
łania w ramach któregokolwiek
projektu ochrony czynnej w parku,
poprzez np. ograniczanie bazy że-
rowej łosia będą skutkowały inten-
sywnym przemieszczaniem tych
zwierząt do lasów gospodarczych, to
w konsekwencji nastąpi zaostrze-
nie konfliktu na linii łoś – gospo-
darka leśna. To z kolei pociągnie
za sobą niekorzystne skutki zaró-
wno dla nadleśnictw jak i parku, z
fatalnym skutkiem dla łosi.
Ponieważ kształt Biebrzańskiego
Parku Narodowego jest wydłużo-
ny, a otulina nie występuje na ca-
łej jego długości, zrozumiałym jest,
że znaczny odsetek łosi zimą bę-
dzie przebywał w lasach gospodar-
czych. Dlatego też sąsiadujące z
BbPN nadleśnictwa już od lat dosto-
sowują prowadzoną na ich terenie
gospodarkę leśną do obecności ło-
sia. Tu również należy podjąć dzia-
łania zmierzające do rozproszenia
łosi poprzez przeprowadzanie trze-
bieży na dużych obszarach zimą,
co znakomicie zapobiega koncen-
tracji tych zwierząt w młodnikach.
Warto też rozważyć znaczące zwię-
kszenie ilości drzew biocenoty-
cznych i domieszkowych, które są
preferowane przez łosie, takie jak
np. topola osika. Nadleśnictwa oraz
pracownicy parku powinny także
informować i edukować właścicie-
li lasów prywatnych, w jaki sposób
zabezpieczać uprawy leśne przed
łosiem oraz z jakich źródeł czerpać
dotacje unijne na zalesienia, w tym
grodzenia i inne metody zabezpie-
czania upraw. Właściciele gruntów
pod zalesienia powinni rozważyć
nasadzanie innych gatunków
drzew niż sosna, mniej wrażliwych
na zgryzanie przez łosie, np. brzo-
zy. Dodatkowo, otoczenie młodnika
sosnowego zwartym drzewostanem
brzozy może ograniczyć penetrację
łosi. Uzasadnione w pełni jest tak-
że zakładanie poletek zgryzowych
dla łosi z osiką, które mogą być spo-
sobem przywabienia łosi i stworze-
niem w ten sposób miejsc ich obser-
wacji dla turystów. Nie ulega wąt-
pliwości, że w tej kwestii można
zrobić znacznie więcej niż dotych-
czas sądzono.
Działania
wspierające łosia
Fakt sezonowych migracji łosi
należy więc wziąć pod uwagę pla-
nując czynne formy ochrony przy-
rody w BbPN: trzebieże i wycinkę
lasów sosnowych bezwzględnie
przeprowadzać na początku zimy,
tak by pozostawały dla łosi świeże
pędy sosnowe z czubów drzew.
Działania te muszą być prowadzo-
ne w dużym rozproszeniu, by nie
doprowadzać do koncentracji łosi.
Na terenie parku narodowego po-
winny być stosowane lizawki dla
zwierzyny, co odciągnie znaczny
odsetek łosi od dróg. Park powinien
wdrażać i popierać wszelkie działa-
nia, które zmniejszyłyby liczbę łosi
wchodzących do okolicznych lasów
gospodarczych. W tym kontekście
niezwykle istotne będzie także
Polować
czy nie polować?
Według Naczelnej Rady Łowiec-
kiej polowania na łosie mogą być
uzasadnione jedynie przekrocze-
niem poziomu szkód gospodarczo
znośnych w lasach. Jeśli udałoby
się szkody w lasach oraz ryzyko ko-
lizji komunikacyjnych obniżyć po-
przez podjęcie przez Biebrzański
Park Narodowy zintegrowanych
działań z sąsiadującymi z nim nad-
leśnictwami, to ewentualne przy-
szłe odstrzały łosi w dolinie Bieb-
Dr hab. Mirosław Ratkiewicz,
Zoolog, naukowiec pracujący w Insty-
tucie Biologii Uniwersytetu w Białym-
stoku zajmujący się ekologią i genety-
ką ssaków, szczególnie badaniami nad
łosiem. Koordynuje powstającą
„Strategię ochrony i gospodarowania
populacją łosia”.
4
^
Biebrzańskie Wieści
^
nr 9
2011
Rok Orlika Grubodziobego
Kolizje i wypadki komunikacyj
(co zrobić, by zawsze jecha
łosie
bezpiecznie?)
„Wilcze oczy“ montowane na słupkach oraz specjelne znaki mają pomóc w ogrniczeniu ilości kolizji z łosiem. Najważniejszy jednak jest zdrowy rozsądek i wolna jazda!
Rozwiązanie problemu kolizji komunikacyjnych z udziałem zwierząt stanowi nie lada wyzwanie, także w Polsce,
gdzie w ostatnim dziesięcioleciu gwałtownie wzrosła liczba pojazdów poruszających się po drogach. Drogi,
a właściwie poruszające się po nich pojazdy tworzą poważną barierę na trasie wędrówek wielu gatunków
w ich naturalnym środowisku. Niestety, wpływa to negatywnie na populacje zwierząt, ponieważ utrata możliwości
przekraczania dróg przez osobniki prowadzi do izolacji i w konsekwencji skutkuje wymieraniem populacji lokalnych.
Jak zabezpieczyć drogi
przed zwierzętami?
Rozważając możliwe rozwiąza-
nia problemu kolizji drogowych
musimy brać pod uwagę nie tylko
konieczność znacznego ogranicze-
nia ryzyka ich wystąpienia, ale tak-
że skutek takich działań dla popu-
lacji dzikich zwierząt. Często zgła-
szaną propozycją jest grodzenie
dróg na dużych odległościach. By-
łoby to jednak znaczne utrudnienie
dla społeczności lokalnej w dostę-
pie do własnych gruntów. W przy-
padku łosia zastosowanie takich za-
bezpieczeń, które skutecznie unie-
możliwiałyby przekraczanie stałych
od lat tras migracji spowodowałoby
ograniczenie areałów osobniczych
jak i możliwości wymiany genów
oraz zabijanie przez pojazdy. Z te-
go drugiego powodu, paradoksal-
nie, najgroźniejszymi drogami są
nie te o najwyższym natężeniu ru-
chu (takie jak autostrady i drogi
ekspresowe), bo one odstraszają
zwierzęta najsilniej, a dodatkowo
są najlepiej zabezpieczone przed
wkraczaniem dzikich zwierząt, lecz
te o średnim natężeniu ruchu dro-
gowego. Dlatego też najwięcej ko-
lizji i wypadków z udziałem zwie-
rząt zdarza się na drogach krajo-
wych i wojewódzkich, na których
odbywa się duża część ruchu lokal-
nego (zobacz Mapkę dla doliny
Biebrzy z miejscami, gdzie docho-
dzi do liczby kolizji z udziałem
zwierzyny, w tym łosi)
jest ustawianie znaków drogowych
ostrzegających przed możliwością
wtargnięcia dzikich zwierząt na
drogę.
Jak wskazuje praktyka, oznako-
wanie miejsc, w których kierowcy
muszą liczyć się z nagłym wtar-
gnięciem dzikich zwierząt na jez-
dnię, nie wpływa na sposób jazdy
kierowców. Specyfika ruchu drogo-
wego i oznaczeń spotykanych na
drogach powodują, że wszelkie
znaki drogowe są lekceważąco
traktowane przez użytkowników
dróg w naszym kraju. Niestety, na-
wet specjalne tablice ostrzegające
przed ewentualnością kolizji z ło-
siem, a więc przed poważnymi kon-
sekwencjami, nie przynoszą oczeki-
wanego skutku.
między sąsiadującymi populacjami.
Stosowanie ogrodzeń znacznie zre-
dukowałoby zasięg występowania
tego gatunku poprzez eliminację
obszarów zdatnych do życia. Łosie
przecież regularnie (jesienią i pod
koniec zimy) zmieniają swoje osto-
je migrując często na znaczne od-
ległości.
Norbert Duda
Z
kolei, z powodu kolizji ludzie
doznają dotkliwych obrażeń,
czy wręcz giną wskutek zde-
rzeń ze zwierzyną, która znalazła
się na drodze. Nawet wtedy, gdy
kolizja ze zwierzyną nie powoduje
szkód na ciele u podróżnych,
skutkuje ona niemal zawsze
poważnym uszkodzeniem
pojazdu. Dlatego też warto
zastanowić się nad przyczy-
nami i uwarunkowaniami
kolizji komunikacyjnych, po-
nieważ wiedza ta może po-
móc nam w znaczącym obni-
żeniu ryzyka zajścia takiej
kolizji i w zmniejszeniu jej
ewentualnych skutków. Do-
datkowo, będzie to korzy-
stne dla zachowania ciągło-
ści populacji dzikich zwie-
rząt. Jest to szczególnie waż-
ne na takich obszarach jak
dolina Biebrzy gdzie wystę-
puje duża liczba łosi, zwie-
rząt zdolnych do długody-
stansowych migracji.
Zaobserwowano korelację
spadku liczby zwierząt prze-
kraczających szlaki komunikacyj-
ne wraz ze wzrostem liczby poru-
szających się pojazdów. Powodem
tego jest odstraszanie ich od drogi
Ekodukty
Dziś powszechnie wiadomo, że
ludzie nie mogą funkcjonować w
oderwaniu od otaczającej nas przy-
rody. Myśląc o przyszłych pokole-
niach musimy dbać o każdy z ele-
mentów „układanki” jaką jest eko-
system i jego komponenty. Jednym
z jego ważniejszych składników są
duże zwierzęta roślinożerne – bez
nich w środowisku zachodzą bar-
dzo niekorzystne, dla nas i naszej
gospodarki, procesy. Uznając, że za-
leży nam na utrzymaniu egzysten-
cji łosia w Polsce, musimy dopro-
wadzić do stworzenia sieci przejść
umożliwiających przekraczanie
szlaków komunikacyjnych przez te
(i inne) zwierzęta. Niekiedy powin-
ny to być bezkolizyjne rozwiązania,
takie jak tunele pod drogami (dla
tak dużych ssaków jak łosie raczej
nieprzydatne) czy wiadukty nad ni-
mi. Są to jednak rozwiązania bar-
dzo drogie i ich stosowanie jest uza-
sadnione tylko w przypadku auto-
Powody kolizji
Powszechnie uważa się, że za-
bezpieczenie tych dróg przed wtar-
gnięciem zwierząt na pas ruchu na
dzień dzisiejszy jest niewystarcza-
jące. Wiele osób twierdzi, że braku-
je siatek odcinających pas drogowy
od lasu, mało jest także przejść dla
zwierząt umożliwiających bezkoli-
zyjne krzyżowanie się szlaków ko-
munikacyjnych z korytarzami eko-
logicznymi, biegnących czy to nad
czy też pod drogą. Praktycznie
rzecz biorąc jedynym powszechnie
stosowanym środkiem zapobiegaw-
czym na drogach w naszym kraju
Czy wiesz, że...
zwolnienie prędkości z 90 do 60 km/h na odcinku 2 km spowoduje opóź-
nienie w dotarciu na miejsce tylko o niecałą minutę. Ale w przypadku konie-
czności nagłego hamowania w ciągu kilku sekund to pierwsze auto będzie
jeszcze jechało 75 km/h, podczas gdy drugie będzie już stało. Uderzenie w
zwierzę ważące 300 – 400 kg przy takiej prędkości potencjalnie jest bardzo
niebezpieczne dla życia kierowcy (szczególnie, gdy spowoduje utratę pano-
wania nad pojazdem i w konsekwencji uderzenie w rosnące na poboczu
drzewo). Bez wątpienia spowoduje też dotkliwe szkody w pojeździe czy je-
go całkowite zniszczenie.
^
5
nr 9
^
Biebrzańskie Wieści
www.biebrza.org.pl
W tych miejscach można najczęściej
spotkać łosie na drodze
jne z udziałem łosi
strad czy wielopasmowych dróg
ekspresowych, gdzie dominuje
szybki ruch tranzytowy. Na pewno
zastosowanie podobnych rozwiązań
nie jest uzasadnione ekonomicznie
na drogach jednopasmowych, na
których dominuje ruch lokalny.
reguły młodników i upraw). Z cza-
sem miejsca takie staja się nieatrak-
cyjne dla łosi. Trasy sezonowych
migracji na zimowe ostoje nie są na
zawsze ustalone i choć nie zmie-
niają się w przeciągu roku, to kon-
struowanie drogich przejść, używa-
nych w perspektywie kilkunastu lat
nie jest uzasadnione ekonomicznie.
Budowa relatywnie taniego prze-
jścia po powierzchni drogi ma sens,
nawet jeśli ma służyć tylko w tak
krótkim okresie czasu.
Z ekonomicznego punktu widze-
nia funkcjonowanie przejścia na-
ziemnego wiąże się niestety z wy-
łączeniem pewnej powierzchni z
uprawy lasu, tu wymierne (ale lo-
kalne) straty finansowe poniosłyby
najczęściej Lasy Państwowe. Zys-
kujemy jednak jako społeczeństwo,
bo znacząco mogą zmaleć straty w
postaci uszkodzonych pojazdów,
kosztów akcji ratowniczych, ko-
sztów leczenia osób rannych w wy-
padkach, czy też społecznych ko-
sztów w przypadku śmierci ucze-
stników takiego wypadku. Wycina-
jąc las w pobliżu drogi, paradoksal-
nie możemy zyskać także przyro-
dniczo. Wszelkie obszary ekotonal-
ne (tj. przejściowe), najczęściej cha-
rakteryzują się dużymi walorami
przyrodniczymi i estetycznymi.
Utrzymując szerokie pobocza w po-
staci łąk/muraw/ ugorów przy lesie
dajemy szansę na utrzymanie np.
rzadko spotykanych gatunków bez-
kręgowców.
naiwnie zakładając że nic nie ma
prawa się im przytrafić a w razie po-
trzeby samochód w momencie wciś-
nięcia pedału hamulca stanie w
miejscu. Świadczy o tym na przy-
kład liczba kilkunastu kolizji z ło-
siami zimą 2010/2011 w okolicy
miejscowości Downary-Plac. W
miejscach takich należałoby stoso-
wać specjalnie zaprojektowane roz-
wiązania techniczne, które fizycznie
zmuszałyby kierowców do zdjęcia
nogi z gazu. Montaż progów zwal-
niających, projektowanie i budowa
zwężeń pasa ruchu są skutecznym
rozwiązaniem. Połączenie ich z in-
stalowaniem interaktywnych tablic
informujących o zagrożeniu i wy-
świetlanie nr rejestracji pojazdu ja-
dącego z nadmierną prędkością
spowodowałby skuteczne zwalnia-
nie szybkości pojazdów na wybra-
nych odcinkach drogi.
w skali światowej populacja łosi ra-
dykalny odstrzał jest nie do przyję-
cia. Liczba wypadków komunika-
cyjnych nie powinna być więc wy-
znacznikiem ani lokalizacji odstrza-
łu ani tym bardziej wielkości od-
strzału łosi w danym miejscu. Mog-
łoby to doprowadzić do skutecznej
izolacji poszczególnych populacji
łosi, mimo pozornego braku barier
fizycznych przeciwdziałających mi-
gracji poszczególnych osobników.
Proponowane rozwiązanie w po-
staci przejść po powierzchni drogi
wydaje się na dziś optymalne zaró-
wno ze względów ekonomicznych
jak i praktycznych. Wymaga ono je-
dnak ponoszenia pewnych kosztów
i inwestycji oraz pogodzenia się z
drobnymi utrudnieniami w ruchu
drogowym na krótkich odcinkach.
Utrzymywanie optymalnych z pun-
ktu widzenia biologii zagęszczeń po-
pulacji dzikich zwierząt wiąże się
niestety z ryzykiem występowania
kolizji drogowych, ale chyba nikt roz-
sądny nie wyobraża sobie ekstermi-
nacji wszystkich gatunków dużych
ssaków w Polsce aby wyeliminować
to ryzyko do zera. Musimy więc dą-
żyć do stworzenia rozwiązań obni-
żających ryzyko wystąpienia wypad-
ków, a jeśli już się zdarzą powinny
być jak najmniej dotkliwe. Propono-
wane rozwiązania, podobnie jak ma
to miejsce w innych krajach, z pew-
nością spełnią te warunki.
Przejścia naziemne
Jak pokazują doświadczenia kra-
jów o dużo większych zagęszcze-
niach łosi (np. Estonii czy Szwecji),
świetnie sprawdzają się przejścia
naziemne. Ich budowa jest wiele
razy tańsza, nie zajmuje takiej po-
wierzchni, wymagają jednak me-
chanicznego wymuszenia spowol-
nienia ruchu pojazdów na pewnych
odcinkach drogi.
Konstrukcja przejścia naziemne-
go zakłada przede wszystkim utrzy-
manie bardzo szerokich pasów po-
bocza pozbawionych wysokiej roś-
linności. Niezbędne jest to z dwóch
powodów. Po pierwsze, kierowca
ma szanse na zatrzymanie pojazdu,
gdy odpowiednio wcześnie dostrze-
że zwierzę zbliżające się do drogi. Po
drugie, zwierzęta widząc porusza-
jące się po drodze samochody za-
chowują nieco większą ostrożność.
Poza tym takie miejsca nie sprzyja-
ją długotrwałemu przebywaniu łosi
w bezpośrednim sąsiedztwie drogi,
a tym samym zwierzęta nie „oswa-
jają” się z ruchem drogowym. Jak
pokazują doświadczenia z innych
krajów łosie bardzo chętnie korzy-
stają z takich przejść.
Rozwiązanie takie byłoby korzy-
stne z jeszcze jednego powodu. Ło-
sie jako zwierzęta uzależnione od
lasu we wczesnych stadiach sukce-
sji, w warunkach funkcjonowania
upraw leśnych, muszą poszukiwać
żerowisk w odpowiednim wieku (z
Jak zminimalizować
ryzyko kolizji
z łosiem?
1. Przejeżdżając przez obszar wy-
stępowania łosi zmniejsz pręd-
kość! Zwalniając z 90 do 50 km/h
na odcinku 1 kilometra, doje-
dziesz do celu później o niecałą
minutę.
2. Zachowaj ostrożność o zmie-
rzchu i nocą, szczególnie jesienią
i wczesną wiosną – łosie wtedy
zmieniają sezonowe ostoje.
3. Uważnie obserwuj pobocza,
łoś często stoi w pobliżu drogi,
zanim nagle wtargnie na jezdnię.
Gdy zobaczysz zwierzę zbliżające
się do drogi lub na drodze bez-
względnie zwolnij i/lub bezpie-
cznie zatrzymaj pojazd.
4. Nie zakładaj, że zwierzę po
prostu przebiegnie przez jezdnię.
Zwierzę wkraczające na pas ru-
chu może się na niej zatrzymać
lub spłoszone zawrócić. Pamiętaj
też, że liczba migrujących zwie-
rząt może być większa niż jedno
(np. klępa i łoszak).
Optymalne rozwiązania
Kolizje drogowe stanowią istot-
ny problem, zarówno ze względów
ekonomicznych jak i społecznych.
Jak pokazują rozwiązania spotyka-
ne na świecie, jest to problem moż-
liwy do rozwiązania. Ważnym zada-
niem naukowców i osób zajmują-
cych się ochroną przyrody jest prze-
konanie społeczeństwa, że opty-
malnym sposobem będzie uwzglę-
dnianie zarówno potrzeb ludzi ko-
rzystających z transportu kołowego
jak i zwierząt, dla których jest to
warunek „być albo nie być”. Dziś
już wiadomo, że rozwiązania rady-
kalne polegające np. na odstrzale
zwierząt w pobliżu miejsc kolizji
drogowych, są skuteczne jednie
okresowo, co więcej zagrażają egzy-
stencji całych populacji. W dolinie
Biebrzy, gdzie występuje unikalna
Mechaniczne
spowalniacze
Pozostaje jeszcze kwestia mecha-
nicznego spowodowania spowolnie-
nia prędkości pojazdów w miejscu
przejścia dla zwierząt. Jak wynika z
doświadczeń zebranych choćby
podczas akcji organizowanej przez
Biebrzański Park Narodowy i sąsia-
dujące z nim Nadleśnictwa Kny-
szyn i Rajgród, zatytułowanej „Jedź
łośtrożnie”, działania informacyjne
połączone z wywieszeniem tablic
ostrzegających o niebezpieczeń-
stwie nie przyniosły spodziewanych
efektów. Kierowcy często bezmyś-
lnie lekceważą realne zagrożenie,
Dr Norbert Duda, zoolog z Zakła-
du Zoologii Kręgowców, Instytutu Bio-
logii Uniwersytetu w Białymstoku. W
pracy naukowej zajmuje się zagadnie-
niami ekologii rozrodu ptaków, obec-
nie skupia się na strategiach użytko-
wania przestrzeni przez duże ssaki ko-
pytne.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • diakoniaslowa.pev.pl