[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Na spotkanie z Jezusem
Dźwięk telefonu odezwał się kolejny raz.
- To pewnie Agnieszka - tata pokiwał głową - Znów ma jakiś problem.
Magda pobiegła do przedpokoju, podniosła słuchawkę
- Magda , strój do opalania wzięłaś? – Agnieszka zadała pytanie bez żadnego wstępu.
- Oczywiście, że wzięłam – Magda uśmiechnęła się zdziwiona - przecież jedziemy nad wodę.
-A coś na zabawę ? Tam wieczorami gra orkiestra i można sobie potańczyć .
- Myślę, że i na tańce coś się znajdzie
- A jakby padało? Ja wzięłam kurtkę z kapturem, pelerynę i gumowce.
- Przecież zapowiadają piękną pogodę – Magda oglądała wczoraj prognozę na cały tydzień.
- E tam, nigdy nic nie wiadomo. Trzeba być przygotowanym na każdą okazję. A na grzyby? Do lasu powinno się mieć jakieś buty, a ja mam tylko te nowe klapki i sandały w paski. Lecę jeszcze zapakować adidasy!
- Ja też – zawołała Magda do słuchawki. Musi się pospieszyć żeby zdążyć na czas. Spojrzała na wypchany plecak. Czy jeszcze coś się da do niego włożyć? Czy warto ryzykować rozerwaniem zamka albo pęknięciem szwów? Dobrze, że już tata woła, aby znosić bagaże do samochodu, bo tyle jeszcze by było warto rzeczy zabrać ze sobą. Magda otworzyła szafę – powinna zabrać jeszcze tę żółtą torebkę, może wybiorą się na spacer do miasta …hmmm, jakiś kapelusik od słońca też by się przydał… no i koniecznie przeciwsłoneczne okulary…
Za godzinę jechali już na swoje wymarzone wakacje. Po drodze zabrali ze sobą Agnieszkę. To dzięki babci Agnieszki mieli zapewniony domek na Mazurach i dwa tygodnie odpoczynku wśród świerkowych lasów i jezior.
- Jak tu ślicznie – zachwyciła się mama, gdy zajechali na miejsce. Ale zamiast podziwiania musieli najpierw wszystko wypakować, porozkładać, ułożyć. Nic dziwnego, że wieczorem padli jak muchy.
- Jutro zaczniemy odpoczywać naprawdę – powiedziała mama , gdy już wszystkich jakos ulokowała do snu.
- Jutro to sobie wreszcie odeśpię za cały rok – ziewnął Kuba pokazując wszystkie zęby.
- I ja też – zawołała Magda nie zważając na śpiące ze zmęczenia bliźniaki – Nie wstanę prędzej jak w południe . Będe spała twardo jak niedźwiedź w zimowej gawrze. Albo jak nietoperz na strychu. Niech nikt nie próbuje mnie wcześniej obudzić.
- No nie wiem – powiedziała mama uśmiechając się tajemniczo. Czyż mogli przewidzieć , że obudzi ich rano? I że będą musieli wstać, chociaż sen kleił im jeszcze powieki?
- Dzisiaj niedziela , trzeba podziękować za wszystko Panu Bogu, Musimy poszukać kościoła – powiedziała mama.
- Niedziela? Na wakacjach? – Kuba ziewnął jak hipopotam
- Przecież mieliśmy się w końcu odespać – zamruczała Magda .
- Od Pana Boga urlopu nie ma – tata już biegł z ręcznikiem do jeziora. - Za pół godziny zbiórka przed domem!
Wygrzebali się, więc z pościeli ubierając się w pośpiechu. Z tatą nie było żartów, jeśli chodziło o Kościół. Więc za chwilę wszyscy byli gotowi.
- Czy jesteście pewne, że tak powinniście wyglądać? – mama popatrzyła na Magdę i Agnieszkę. Na ich stroje - krótkie spodenki i bluzki bez pleców. Na przeciwsłoneczne okulary Magdy i japonki Agnieszki wsunięte na bose stopy.
Magda spojrzała na Agnieszkę, Agnieszka na Magdę. No tak nie pomyślały o czymś stosowniejszym na spotkanie z Jezusem.
- Przewidziałam to – uśmiechnęła się mama – w mojej torbie są dwie wizytowe sukienki…
- Mamuś, jak ty o wszystkim pamiętasz! – zawołała Magda - mamy pełne plecaki ubrań a o stroju do kościoła zupełnie zapomniałyśmy!!!
Krystyna Sztramska
... [ Pobierz całość w formacie PDF ]