[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Płacz, Pinokio!
Któregoś dnia Magda dowiedziała się, że w klasie Kuby dzieją się dziwne rzeczy. Na przykład ktoś zamienia książki i zeszyty w plecakach, zawiązuje szaliki na krzesłach, zamienia kredę z prawdziwej na sztuczną. To były niewinne żarty. Tak mówiła Zosia, koleżanka Kuby. Ale kiedy rozpoczęły się kradzieże śniadań wszyscy byli oburzeni, tymbardziej, że kanapki ginęły Adasiowi, a on był najbiedniejszy.
- Kuba, może domyślasz się co to za złodziej grasuje w twojej klasie? – zapytała Magda brata podczas kolacji.
- Nie wiem i nic mnie to obchodzi! - Kuba wzruszył ramionami.
- Jak to? – zdumiała się Mama- komuś dzieje się krzywda a ciebie to nie interesuje?
- Bo on ma serce z drewna jak Pinokio – zażartowała Magda - i chyba kłamie, bo nos mu się wydłuża.
Kuba złapał się za nos tak gwałtownie, że potrącił ręką kubek i ten spadł ze stołu i roztrzaskał się z brzękiem w drobny mak. A Kuba pobiegł do łazienki, by w lustrze obejrzeć swój nos. Na szczęście nos był normalny i Kuba odetchnął z ulgą.
Po kilku dniach w szkolnej szatni na każdym wieszaku pojawiła się kartka z wydrukowanym napisem:
„W szkole Jest Jadowity wąż, który uciekł z ZOO. WracaJcie do domu!”.
No i zaczęła się przepychanka, krzyki, piski, potrącanie. Kiedy Magda z Agnieszką wybiegły ze szkoły zobaczyły jak Kuba z chłopakami udając syczenie węża gonią za przestraszonymi dziewczynami.
- Wiesz, ja myślę że to znów jakiś głupi żart- Magda z przykrością obserwowała zachowanie Kuby.
To rzeczywiście był żart. Ale tym razem pan dyrektor zrobił zebranie dla rodziców. Więc Mama i Tata na to zebranie poszli a kiedy wrócili byli bladzi jak płótno.
- To straszne – Mamie drżały usta – wtedy, gdy uciekaliście ze szkoły przed wymyślonym wężem jedna dziewczynka, Malwinka przewróciła się i złamała nogę. To przez ciebie Kuba…
- Ale ja o niczym nie wiedziałem! – Kuba miał taką niewinną minę jak niemowlę.
- A to? – Mama wyjęła z torebki kartkę z napisem:
„W szkole Jest Jadowity wąż, który uciekł z ZOO. WracaJcie do domu!”
- Tylko nasz komputer nie wybija małej litery „j” – zauważył Tata.
Kuba poczerwieniał jak burak.
- Bo Krzysiek i Antek mi kazali! – próbował się bronić.
- Ci co prowadzili Pana Jezusa na śmierć też tak wołali „ to nie ja, to inni nam kazali” - powiedział cicho Tata a Mama popatrzyła na Kubę tak smutno jakby chciała powiedzieć „zaraz mi pęknie serce z bólu”. I Kuba tego spojrzenia Mamy nie mógł wytrzymać. Bo ono mówiło jaki był nieczuły, niedobry. Przez jego głupie żarty Malwina złamała nogę a Adaś chodził głodny, bo nie chciał przyjąć kanapek od nikogo. A oni z Krzyśkiem i Antkiem chcieli tylko sprawdzić jak długo bez jedzenia wytrzyma.
- Mamusiu, ja się już poprawię – Kuba rozpłakał się nagle jak dziecko – ja bardzo żałuję i przepraszam. I za Malwinę i za tamte kanapki też…
Mama nadal była smutna, ale w jej oczach pojawił się mały promyk nadziei. Magda pomyślała, że Mama wygląda jak Błękitna Wróżka a Kuba z tymi łzami w oczach jak Pinokio który z niegrzecznego pajaca zamienił się w końcu w dobrego chłopca.
- Ja się do wszystkiego w szkole przyznam i wszystkich przeproszę. A za moje kieszonkowe będę kupował Adasiowi śniadania – chlipał dalej Kuba - a Malwiną będę się opiekował tak długo, aż jej zdejmą gips z nogi. A jeśli kłamię, to niech mi nos się wydłuży aż do samego nieba.
Wtedy Mama i Tata uśmiechnęli się leciutko a Magda powiedziała:
- I lepiej żebyś dotrzymał swoich obietnic, bo z normalnym nosem ci naprawdę do twarzy…Pinokio.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]