[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Arkadiusz Śmigielski
,
twórca biuletynu
certyfikowany trener NLP przedstawia:
Przewodnik po Twojej przyszłości
„Podążaj za marzeniami”
Copyright © 2005 by Arkadiusz Śmigielski
„Podążaj za marzeniami” – Arkadiusz Śmigielski
Do swobodnego kopiowania i rozpowszechniania.
Zabraniam przekształcania,
publikowania we fragmentach
lub innej niż elektroniczna formie
bez mojej pisemnej zgody.
Wydanie II uzupełnione
Edycja: wrzesień 2005
Copyright © 2005 by Arkadiusz Śmigielski
www.akuna.info.pl
tel. 0-602 432 773
strona 2 z 21
„Podążaj za marzeniami” – Arkadiusz Śmigielski
Spis treści:
- 4 -
Przedmowa
- 5 -
Wstęp
- 7 -
Czas zacząć marzyć
- 8 -
„10 przykazań” stawiania celów
- 19 -
Bajka na dobranoc
- 21 -
Życzenia kolorowych snów
Copyright © 2005 by Arkadiusz Śmigielski
tel. 0-602 432 773
strona 3 z 21
„Podążaj za marzeniami” – Arkadiusz Śmigielski
Przedmowa:
Wiedza tu zgromadzona jest wiedzą fundamentalną, sprawdzającą się w każdym
momencie naszego życia – zarówno biznesowego jak i prywatnego.
Człowiek bez marzeń to człowiek martwy – jeżeli jeszcze nie dosłownie, to za chwilę
to się stanie ... bo jakiż jest jego cel, dokąd zmierza, co chce osiągnąć i po co chce żyć...?
Same marzenia jednak nie wystarczą do ich spełnienia. Jeżeli nie nadamy im formy,
działania, konkretnie sprecyzowanego w czasie i przestrzeni celu ... nic się nie wydarzy.
Sprinter biegnący na 100m wie dokładnie gdzie jest meta. Skoczek wzwyż wie dokładnie na
jakiej wysokości poprzeczkę musi przeskoczyć.
Człowiek nie precyzujący swojego celu (swojej mety) nigdy go nie osiągnie – bo nie wie
gdzie on jest naprawdę. Pojawił się na chwilę w marzeniach i tak samo szybko zniknął. Jego
życie więc po prostu się toczy swoją własną nieokreśloną drogą. Oczywiście zdarzają się
wyjątki – przecież niektórzy trafiają szóstkę w LOTTO ... niestety w ciągu roku takich jest
2 razy mniej niż tych, których trafia piorun.
Jeżeli więc Czytelniku chcesz się pozbyć całej tej losowości w Twoim życiu, potrzebujesz
konkretnych zmian i chcesz wiedzieć dokąd zmierzasz - ta lektura jest właśnie dla Ciebie.
Jeżeli nie masz zamiaru nic z własnym życiem robić, a płacenie podatku od marzeń w formie
kolejnego losu w LOTTO jest Twoim ulubionym zajęciem – daruj sobie dalszą lekturę.
Nie myśl, że twoje działania mogłyby urzeczywistniać to o czym marzysz. Nie myśl, że życie
może być prostsze niż trafienie szóstki i sprawiać wiele przyjemności ...
Twój wybór jest najlepszy ... bo jest Twój.
Robienie własnego biznesu czy też planowanie własnej przyszłości bez stawiania sobie
konkretnych celów i podążania w kierunku ich realizacji jest jak gra w LOTTO ... „czasami”
się udaje. Według statystyk to „czasami” = z 10 firm tylko 1 przetrwa ponad 5 lat od
powstania. To „czasami” = ze 100 osób tylko 5 osiągnie niezależność finansową.
Czy już wybrałeś w której grupie chcesz być?
Jeżeli zdecydowałeś czytać dalej proszę żebyś poważnie potraktował dalszą wiedzę
.
Z pełnym zaangażowaniem w Twój sukces,
Arkadiusz Śmigielski
Copyright © 2005 by Arkadiusz Śmigielski
www.akuna.info.pl
tel. 0-602 432 773
strona 4 z 21
„Podążaj za marzeniami” – Arkadiusz Śmigielski
Wstęp:
Zanim drogi Czytelniku przejdziemy do „10 przykazań” stawiania celów, czyli
precyzowania marzeń i podążania za nimi, pozwól że opowiem trochę o sobie. Już jako
12 letni chłopak (6 klasa) jasno określiłem swoją przyszłość – chciałem być najlepszym
inżynierem elektronikiem ... i szedłem twardo tą drogą przez następne 12 lat. Wiesz,
czerwone paski na świadectwach, medal dla najlepszego ucznia po 5 latach technikum, studia
(WAT Warszawa) ukończone z wynikiem bardzo dobrym jako jedyny w mojej specjalizacji
i ... przebudzenie – przecież nie można być we wszystkim najlepszym. Tak w ogóle to bardzo
ciężki zawód, mimo że najlepsi specjaliści w firmach świetnie zarabiają. Dlaczego? ... wciąż
trzeba poszerzać wiedzę i zawężać specjalizację, a jutro może okazać się, że to wszystko jest
nieaktualne, więc szybka zmiana „zainteresowań” i od nowa. Przy tym wszystkim
świadomość, że jutro może urodzić się, albo wczoraj już się urodził i właśnie dorósł
lepszy ... i po świetnych zarobkach, i wymarzonym stanowisku.
Po takich właśnie przemyśleniach stwierdziłem, że nie tędy droga. Czy nie lepiej być
po prostu dobrym, a tych najlepszych zatrudniać - niech pracują dla mnie! Tak też, będąc
jeszcze na ostatnim roku studiów, w 1997r. otworzyłem pierwszą firmę. Nie był to może
szczyt marzeń inżyniera, ponieważ praktycznie nie robiłem żadnych wielkich projektów, a już
na pewno nie było to celem działalności – salon dealerski sieci ERA GSM. Ponieważ
koniunktura na rynku była dobra więc otworzyłem w sumie sześć takich salonów od Polic
pod Szczecinem, idąc pasem wybrzeża Sławno, Darłowo, Ustka, Słupsk, aż po ... Radom. W
międzyczasie spółka sprzedająca komputery i kasy fiskalne (dwa sklepy), import frontów
meblowych z Niemiec, consulting i ... bolesne bankructwo w 2002r. – akurat jak zdążyłem
poczuć dużą kasę poczułem jak się spada w duży dół. Kilkaset w tysiącach na minusie,
uwierzcie mi, może złamać najmocniejszego tym bardziej, że po podliczeniu mojej sytuacji
finansowej potrzebowałem ok. 10 tyś zł miesięcznie na pokrycie bieżących płatności typu
kredyty, leasingi i inne niezapłacone faktury. Jakoś nie mogłem sobie, wyobrazić siebie
idącego w naszym pięknym kraju do pracy i od ręki dostającego 10 tyś zł (najlepiej 11tyś
żeby coś na życie zostawało) ... tym bardziej, że w CV mogłem tylko wpisać: „właściciel...”,
współwłaściciel...”.
Dodając do tego wszystkiego osobę żony - nauczyciel gimnazjum (każdy
potrafi sobie wyobrazić wielkość poborów), pięcioletniego syna i odpowiedzialność
mężczyzny za rodzinę, sytuacja była delikatnie mówiąc beznadziejna (komornicy już zacierali
ręce). Najłatwiej się wtedy położyć i czekać na cud ... może „6” w LOTTO.
Ja jednak po 3 dniach depresji (słownie: trzy dni) postawiłem się na baczność
(pamiętałem jak to się robi z czasów studiów na akademii wojskowej
☺
) i ... wyjechałem do
pracy za granicę, zostawiając rodzinę w Polsce. Nie wiem czy było to odpowiedzialne, czy
nie. Nie widziałem po prostu lepszego, a co najważniejsze szybszego rozwiązania. Los, jak
zwykle w trudnych sytuacjach, „zapala światełka w tunelu”, a ja zauważyłem takie w
Wielkiej Brytanii. Przez kolejne 6 miesięcy robiłem tam wszystko: od miotły, łopaty, przez
walce, koparki, na wyjazdach pod krawatem celem załatwiania różnych spraw dla szefa
skończywszy. Świetna szkoła, także nowo poznanego języka angielskiego. Właśnie tam,
pracując po kilkanaście godzin dziennie, zarabiałem wspomniane pieniądze pozwalające mi
„zapychać” najpilniejsze „dziury”.
Copyright © 2005 by Arkadiusz Śmigielski
www.akuna.info.pl
tel. 0-602 432 773
strona 5 z 21
[ Pobierz całość w formacie PDF ]