[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ALIGHIERO TONDI
prof. Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie
KARTKI Z PAMIĘTNIKA
BYŁEGO JEZUITY
KSIĄŻKA I WIEDZA
WARSZAWA 1952
Tłumaczył z języka włoskiego G. Zborsztyn
Redaktor odpowiedzialny J. Guranowski
"Książka i Wiedza", Warszawa, Grudzień 1952 r,
Tłoczono 15 000 + 208 egz. Dom Słowa Polskiego w Warszawie
Obj. ark. wydawn. 2,7. Nr Zam. 3803, druk. ukoń. dn. 5 XII. 52.
Pap. druk. sat. kl. V 70 g. f. 6lx86. Obj. ark. druk. 3,5
3-B-52375
SPIS TREŚCI
. Jak się później dowiedziałem, był uczestnikiem "republiki Salo", walczył w szeregach "czarnych brygad" , należał do MSI i był ściśle związany z Augusto Turatim i z FAR.
Salmieri w czasie rozmowy z Gedda zaproponował mu stworzenie ruchu młodzieżowego, który zgrupowałby wszystkie siły antykomunistyczne na terenie Włoch, katolickie i niekatolickie, partyjne i bezpartyjne. Ruch ten pomyślany był jako zalążek nowej masowej partii, która by zastąpiła chrześcijańską demokrację podczas najbliższych wyborów samorządowych oraz — a raczej przede wszystkim — podczas wyborów do parlamentu, mających się odbyć w 1953 roku. Gedda z zainteresowaniem przyjął tę propozycję i wyraził na nią zgodę.
Podczas gdy Salmieri nawiązywał pierwsze kontakty z organizacjami młodzieżowymi MSI ugrupowań monarchistycznych i liberalnych, zostałem wezwany przez Geddę, który polecił mi, abym z bliska śledził te poczynania. Z niezadowoleniem przyjąłem to polecenie i powiedziałem Geddzie, że z powodu piastowanej przeze mnie godności kapłańskiej moje mieszanie się do tych spraw uważam za niewskazane. Poza tym oświadczyłem, iż wydaje mi się nonsensem, aby katolicy — a przede wszystkim Akcja Katolicka — zawierali porozumienia z faszystami. W moim przekonaniu tego rodzaju krok podkopałby — rzecz jasna — w umysłach wierzących prestiż Kościoła, prestiż w poważnym zresztą stopniu już zachwiany wskutek nieszczęsnej polityki chadecji. W odpowiedzi na moje wątpliwości Gedda stwierdził, że chadecja jest "nędzną" partią przypominającą tonący okręt, że nie powinniśmy już na nią liczyć i że powinniśmy pójść w innym kierunku. A tymczasem Salmieri nie tracił czasu. Zapewniał, iż pierwsze kontakty okazały się bardzo korzystne; podkreślał konieczność dalszej działalności w tym kierunku zalecając jednak ostrożność. Mówił o konieczności założenia tygodnika, na łamach którego mogłyby się ukazywać artykuły znanych osobistości — Geddy, Turatiego i innych — ze specjalnym jednak uwzględnieniem młodych, tygodnik ten powinien być na najwyższym poziomie, jeżeli chodzi o szatę graficzna, niezależnie od kosztów, jakie by to za sobą pociągało. Należałoby poza tym pomyśleć o dzienniku programowym. Po pewnym okresie czasu i po postawieniu pracy organizacyjnej na wysokim poziomie oraz wzmocnieniu ideologicznym i utrwaleniu zawartych przymierzy, przewidywano zwołanie dwóch zebrań masowych, z których jedno miało się odbyć w Rzymie (w kinie "Adriano") w dniu 23 września, drugie zaś w Neapolu w dniu 30 tegoż miesiąca. Terminy tych zebrań nie zostały ustalone w sposób definitywny.
W tymże czasie Gedda zaczął publicznie wyjaśniać swe stanowisko. W czasopiśmie "Collegamento", organie tzw. Comitati Civici (numer 6—7 z lipca), Gedda zamieścił krótki artykuł wstępny zatytułowany "Po wyborach". Po podkreśleniu wysiłku i sukcesów odniesionych przez Comitati Civici 'W walce wyborczej, po wskazaniu na "wyjątkowy brak zmysłu politycznego" chrześcijańskiej demokracji (chodziło o wywołany w tym okresie kryzys rządowy) Gedda stwierdził: "Wszyscy doskonale wiedzą, że Comitati Civici nie są partią. Ale są one organizacją rozwijającą działalność polityczną i mającą prawo wyrazić swe zdanie o zjawiskach zachodzących w naszym życiu społecznym. Prawo to, usankcjonowane osiągnięciami Comitati Civici w czasie ostatnich wyborów, pozwala nam obecnie na bardziej wyraźne niż dotychczas wyrażenie swego stanowiska. Nie ulega wątpliwości, że uczynimy to, gdyż w obecnych warunkach prawo staje się obowiązkiem, zaś niewykonanie tego obowiązku byłoby wysoce karygodne".
Artykuł ten wywołał wiele hałasu i przerażenia w kołach chrześcijańskiej demokracji. Został on przyjęty jako sygnał ostrzegawczy wskazujący na konieczność nowego przegrupowania sił politycznych kraju, które powinno nastąpić w celu, który co prawda bliżej nic został dotychczas określony, ale będzie określony już wkrótce.
Przychylając się do próśb Salmieriego i Geddy spotkałem się z Augusto Turatim. Rozmowa odbyła się dnia 23 lipca o godz. 18.30 i trwała prawie godzinę. Turati oświadczył, że jest przyjacielem Geddy, wyraził swe zadowolenie z realizowanych planów, ale równocześnie miał pewne zastrzeżenia. Nie Akcja Katolicka ale Comitati Civici, siła w pewnym sensie polityczna — mówił — powinny uczestniczyć w realizacji planu opracowanego przez Geddę, gdyż "chodzi oczywiście o uratowanie Włoch przed komunizmem, ale równocześnie o zabezpieczenie ich przed niedołężnymi rządami chadecji". Dodał też, że podczas gdy Gedda czyni wysiłki w kierunku zgrupowania sił młodzieży, on, Turati, będzie działał wśród dorosłych w celu stworzenia ogółnowłoskiej federacji wszystkich organizacji kombatanckich, niezależnie od ich kierunku politycznego: od uczestników "republiki Salo" do organizacji działających we Włoszech południowych, z wyłączeniem, rzecz jasna, organizacji partyzanckich. Poinformował mnie, że 4 listopada odbędzie się w Rzymie zlot i kongres tych organizacji. Potrzebna mu jest jednak "pomoc", o czym należy zawiadomić Geddę.
Dnia 24 lipca o godzinie 19.30 odwiedziłem Geddę w jego mieszkaniu na via Conciliazione. Zapytał mnie o stanowisko Turatiego, które mu zreferowałem. Gedda je zaaprobował. Zloty młodzieży na terenie Rzymu i Neapolu powinny były mieć charakter nacjonalistyczny. Należało stworzyć komitet młodzieżowy, w skład którego weszliby przedstawiciele różnych partii, które przyjęły propozycje Salmieriego, z ramienia zaś Comitati Civici — niejaki Walter Persegati. Należało też stworzyć "nadkomitet", do którego weszliby ludzie starsi, o głośnych nazwiskach, jak np. Turati i Borghese. Do zadań tego "nadkomitetu" należałoby m. in. opublikowanie odezwy skierowanej do narodu. O pieniądze postara się on, Gedda; należy jednak zachowywać daleko idącą ostrożność.
Salmieri kontynuował swą działalność. Uzyskał bezpłatnie papier potrzebny do wydawania tygodnika oraz poparcie wielkiej włoskiej firmy wydawniczej, nie udało mu się jednak dojść do porozumienia z żadnym wydawcą. "Proszę się tym nie martwić — oświadczył mi telefonicznie Gedda — ja się tym zajmę. W najgorszym wypadku skorzystamy z drukarni Akcji Katolickiej nie ujawniając tego oczywiście". Spotkałem się z nim 4 września około godziny 20.30.
"Jestem zdecydowany — powiedział — i musimy pójść śmiało naprzód. Niestety, znajduję się w sytuacji psa uwiązanego na łańcuchu — nie mogę robić tego, co chcę. Chrześcijańska demokracja, Montini, zwolennicy Dossettiego, FUCI — «absolwenci katoliccy» — są moimi wrogami". — "A papież?" — "Nie widzę potrzeby mówienia o papieżu. Ale co do niego, jestem spokojny". — "A Veronese?" "Nie ma się co z nim liczyć, to niedołęga.
II. Poufna misja ojca Leibera
Najpoważniejszym wydarzeniem w tym początkowym okresie działalności politycznej Geddy było zebranie przedstawicieli organizacji młodzieżowych MSI, monarchistów i liberałów, które odbyło się dnia 6 września w Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim.
W porozumieniu z zainteresowanymi organizacjami Salmieri od dłuższego czasu pracował nad przygotowaniem tego zebrania, które miało się odbyć pod przewodnictwem Geddy. Dla zainteresowanych partii sprawa ta jednak o tyle nie była jasna, że nic wiedziano, czy Gedda cieszy się poparciem papieża i wyższej hierarchii kościelnej. Właśnie odnośnie do tego punktu przedstawiciele zainteresowanych partii żądali gwarancji i nalegali, abym przekazał ich obawy Geddzie. — "Jeżeli chodzi o papieża — zapewnił mnie Gedda — to mogą być spokojni. Oświadczam i proszę im to powtórzyć, że nie działam na własną rękę".
...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]