[ Pobierz całość w formacie PDF ]

—              Kto wie? Cokolwiek jednak Betty robiła, była dobrą dziewczyn- v.
zasługiwała na to, żeby ją tak zarżnąć.

- Wiem. Rozmawiałem z nią ostatniego ranka przed śmiercią.

Odstawił kubek.

—       Gdzie?

—       W sklepie. Kupiłem coś do picia i kilka czasopism. Opowiedziała m
że spodziewa się dziecka.

Zdjął nogi z biurka.

—       Tak, podobno była bardzo przejęta ciążą. — Na jego twarzy pojawi
się wyraz niekłamanego bólu. — Ktokolwiek to zrobił, zasługuje na to, żeb-,
mu uciąć jaja i wepchnąć do gardła. — Zadzwonił telefon. Dennis podniósł
słuchawkę. — Słucham. Nie, jeszcze nie. Nie, dopóki nie przyjedzie jeg0
adwokat... Nie wiem. — Odłożył z trzaskiem słuchawkę- — Pan Creedrnan
Chce z tego zrobić historyjkę dla wiadomości.

—       Nadarzyła się okazja.

—       Jaka?

—       Jest pisarzem. Teraz ma o czym pisać,

 

—     Co pan o nim sądzi?

—     Sam nie wiem.

—     Ja także. Pierwszego dnia po przyjeździe napatoczył się na moją
matkę. Musiała przywołać go do porządku.

Spojrzał na mnie. Był przystojnym mężczyzną, ale mnie przypominał gotującego się do ataku nosorożca.

—     Więc niech mi pan powie, doktorze. Czy według pana Ben należy do
tych facetów, o których się mówi: „To niemożliwe, on tego nie zrobił"?

—     Nie znam go wystarczająco dobrze, by odpowiedzieć na to pytanie.

Roześmiał się.

—              To mi wystarcza. Bynajmniej nie mam nic przeciwko niemu. Zawsa
go podziwiałem, że wydobył się z bagna. Ja wychowałem się bez ojca, ale
moja matka może zastąpić dziesięcioro rodziców. Matka Bena była pijaczka,
a ojciec prawdziwym draniem, bił go dla przyjemności. Czy według was.
psychologów, nie jest to sposób na wyhodowanie mordercy?

—   Zdarza się. Jednak jest mnóstwo napastowanych dzieci, które nie wyrósł)
na brutali, a także wielu ludzi z dobrych domów, którzy zeszli na złą drogę

—   Jasne — zgodził się. — Wszystko może się zdarzyć. Mówimy jedn»
o wyjątkach. Studiowałem psychologie, wiem, jakie znaczenie ma wychować
we wczesnym dzieciństwie. Myślę, że ktoś taki jak Ben może się załam*'
Uważam, że to bardzo dziwne, że od tamtej pory tak długo zachowywał sil
normalnie.

—   Od jakiej pory?

Zamiast odpowiedzieć dokończył kawę. Ja swojej prawie nie tknął6111

Zauważył to.

—              Tak, to lura. Może wolałby pan herbatę?

—              Nie, dziękuję.
184

^ Sytuacja jest naprawdę kiepska — powiedział do pustego kubka. -j,jna Betty, Mauricio. Claire, jej dzieci. Wszyscy żyją tak blisko, ludzie • tnogU przed sobą uciec.

Znowu zadźwięczał telefon. Dennis zbył rozmówce kilkoma słowami.

_, Każdy chce się wszystkiego dowiedzieć. -- Spojrzał ponad moją j wą na dziewczynę w bikini. — Muszę z tym zrobić porządek. Ed i Elrjah f bia oglądać takie rzeczy, ale to nie uchodzi w tym pomieszczeniu. — Wstał . oodszedł do mnie. — Wiele widziałem, doktorze, ale nigdy czegoś takiego, "Tzrobiono z tymi dwoma kobietami.

„_ Jest coś, o czym powinien się pan dowiedzieć. Kiedy przeczytałem oois sekcji Yaldos, zadzwoniłem do mego przyjaciela detektywa. Poszukał nodobnych morderstw i znalazł jedno. Sprzed dziesięciu lat. Miało miejsce

_- Dlaczego prosił go pan o to?

—          Ja go nie prosiłem. Zrobił to z własnej wołi.

—          Dlaczego?

—          Jest wścibskim fdcetem.

—          Chciał sprawdzić dzikusów z wyspy, co? Tak, słyszałem o tym.
Dwóch satanistów zjadło dziewczynę. — Dorzucił parę szczegółów. — Mój
komputer dobrze działa.

—          Co pan sądzi o podobieństwach?

—          Myślę, że satanistyczna psychoza ma zawsze podobny scenariusz.

 

—          Czy są jakieś dowody na to, że Ben mógł być satanistą?
- Nie.

—          Czy spotkał się pan z jakimiś przejawami satanizmu na Aruk?

 

—          Ani śladu. Wszyscy są katolikami. Jednak Ben był dziesięć lat temu
w Hawaii — kto wie, z czym mógł się tam zetknąć.

—          Czy jeździł na kontynent?

—          Na przykład do Marylandu? Sprawdzę to. Z tego, co wiem, mordował
dziewczyny w Hawaii i nigdy nie został schwytany. Miał szczęście, że
nakryto go tylko raz na ekshibicjonizmie. - - Widząc moje zdumienie,
uśmiechnął się. — Oto co miałem na myśli mówiąc o tym, że od tamtej pory
zachowywał się normalnie.

—          Kiedy to było? — spytałem.

—          Dziesięć lat temu.  Zaglądał w okno pewnej  damy,  portki miał
^Puszczone, fiuta na wierzchu. Służył wtedy w straży i jakoś to zatuszowano.

ł trzy miesiące w areszcie wojskowym. Od tego zaczął niejeden a seksualny, prawda? Podglądać i bić konia, a potem przejść do czegoś iej konkretnego? ~- Zdarza się.

~ I tym razem się zdarzyło — powiedział z niesmakiem. — W porządku, Panu godzinę.

... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • diakoniaslowa.pev.pl