[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zrobiłbym tego — nie mógłbym tego zrobić, ale znaleźli mnie tam. Co nw powiedzieć? Zaczynam myśleć, że...

Tym razem nie powstrzymywał łez.

Kiedy przestał szlochać, powiedziałem:

—      Zrobiłeś coś takiego przedtem?

—      Nie!

—      Zabiłeś AnneMarie Yaldos?

—      Nie!

—      A co z ty podglądactwem?

—      To głupia sprawa! Byliśmy w kilku na tygodniowym urlopie. Poszliśmv
do klubu w Waikiki, Wszyscy pili i bawili się. Zwykle brałem napó
imbirowy, ale wtedy pomyślałem, że sobie poradzę. Głupota. Wypiłem piw0
A potem drugie... Jestem durniem, prawda? Usiłowaliśmy poderwać jakiej
dziewczyny, nie udało się.  Poszliśmy  się przejść po lepszej dzielnicy
Musiałem się... oddać mocz. Stanąłem pod garażem koło jakiegoś domu
Okno było otwarte. Usłyszała mnie. Złapano nas. To znaczy mnie. Inni uciekli.

Spojrzał na mnie.

—              Nie ma w tym nic takiego złego — powiedziałem. — Jeżeli było tak,

jak opowiadasz.

—              Tak było. To jedyna plugawa rzecz, jaką zrobiłem od czasu... gdy się

poprawiłem.

—    W jakich byłeś stosunkach z Betty?

—    Znałem ją. Znałem jej rodzin?.

—    Czy miała opinie łatwej?

—    Chyba tak.

—    Korzystałeś z tego?

—    Nie!

—    Nie miałeś z nią romansu?

—    Nie! Kocham moją żonę. Moje życie jest czyste!

—    Nie byłeś ojcem jej dziecka?

—    Kocham moją żonę! Moje życie jest czyste!

—    Powtarzaniem nie załatwisz sprawy.
Zrobił krok w moją stronę, ale się zatrzymał.

—    To prawda.

—    Wiedziałeś, że miała trypra?
Wyraz zdziwienia. Czy nie udaje?

 

—  Nie miałem o tym pojęcia. Moje życie jest czyste.

—  Więc jakim cudem skończyłeś w parku z głową na wnętrzności^

Betty?

—              To... to wariacka historia, nigdy mi nie uwierzysz. — Zamkn*

.   *   via

oczy. — Odejdź". Powiedz doktorowi Billowi, żeby o mnie zapomniał- « tyle ważnych rzeczy do zrobienia.

—              Ty jesteś dla niego najważniejszy.
Gwałtownie potrząsnął głową.

192

^ Opowiedz mi, jak to było, Ben. plie przestawał potrząsać głową.

Dlaczego nie chcesz?

Przestał potrząsać głową. Uśmiechnął się. Zagadkowo. ___ To zbyt głupie. Nie mogłem nawet opowiedzieć Claire, bo sam bym ś takiego nie uwierzył.

___ Wypluj mnie. Jestem przyzwyczajony do dziwacznych historii. Cisza. __ Milcząc potwierdzasz swoją winę, Ben.

              I tak wyglądam na winnego — powiedział. — Jeżeli trzymasz usta

, nie łykasz pcheł.

Moreland cię tego nauczył? Jego cytaty są zwykle bardziej eleganckie.

—         Nie — odparł gwałtownie. — Mój... ojciec.

—         Jakich jeszcze mądrości nauczył cię ojciec?
Zacisnął powieki.

Położył się na pryczy, twarzą do materaca.

—              W porządku — powiedziałem. — Może powinieneś to zostawić dla
swego adwokata.  Dennis zadzwonił do  Saipan,  żeby  przysłali obrońcę
i urzędu. Będzie tu najwcześniej za dwa dni. Co mam powiedzieć Morelan-
dowi, oprócz tego, żeby się tobą nie zajmował?

Ani drgnął.

Zawołałem Dennisa.

Przyczłapał zastępca Ed Ruiz z kluczem w dłoni.

—              Powiedział coś?
Nie odpowiedziałem.

Jego bezzębne usta wykrzywił wyraz zadowolenia.

—              Wiedziałem, że tak będzie. Jego stary także nie puszczał pary z gęby,
kiedyśmy go tu zamykali. Leżał tak samo jak on teraz. Jak cholerna kłoda
drewna. A potem, kiedy gasiliśmy Światło, zaczynał mieć te swoje pijackie
zwidy, wrzeszczał, że jakieś stwory zjadają go żywcem.

Wsunął klucz do zamka.

- Jak zaczynał wrzeszczeć zbyt głośno, polewaliśmy go wodą, co na "Mile, pomagało. Potem znowu zasypiał i zaczynało się delirium tremens. 1 tak przez calutką noc. Następnego dnia wszystkiemu zaprzeczał. A w kilka ™i potem zamykaliśmy go znowu, bo obraził jakąś kobietę, dobierał się do nieJ, albo przyłożył jakiemuś facetowi. I cały cholerny korowód zaczynał się « nowa. — Wskazał Bena palcem. — Jedyna różnica polega na tym, że jego fctaikio sypiał na górnej pryczy. Kładliśmy go na dolnej, ale zawsze wspinał S na górną, żeby nie wiem jak był pijany. A potem, oczywiście, spadał u nocy, obijał sobie tyłek, rozwalał głowę. Był jednak takim głupim że zawsze się wspinał na górę. Niektórych ludzi nie można rozumu.

klucz w zamku. Zaczekaj — odezwał się Ben.

... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • diakoniaslowa.pev.pl