[ Pobierz całość w formacie PDF ]

                               Medal Niezapominajki  

 

          Dziadek przyjechał do Janielskich na cały tydzień. Od razu w domu zrobiło się weselej i ciekawiej. Chodzili z Dziadkiem na spacery, czytali książki, słuchali opowieści. Bliźniaki nie odstępowały Dziadka na krok. Dziś też, gdy wracali z kościoła uczepiły się Dziadka rąk i podskakiwały jak pasikoniki, a Dziadek choć wcale nie taki młody maszerował jak żołnierz i podśpiewywał  harcerskie piosenki. Nagle Mama wskazała idącą po przeciwnej stronie ulicy sąsiadkę. Kobieta szła przygarbiona niosąc w obu rękach ciężkie torby z zakupami.

- Szczęść Boże ! – powiedziała do niej Mama, ale sąsiadka nawet nie podniosła głowy, patrząc pod nogi jakby bała się, że się przewróci.

- To pani Jurkowska? – zdziwił się Dziadek – prawie jej nie poznałem!

- A, tak się jakoś postarzała – posmutniała Mama -  zagoniona taka, zapracowana, ciągle w biegu. Dom, dzieci, praca. Ona chyba nigdy nie odpoczywa.

- Przecież dziś niedziela – westchnął ciężko dziadek – a Pan Bóg i kościół? Szkoda, że niektórzy o  tym nie pamiętają.

- Dziadku, ale chyba to też jest ważne, że pani Jurkowska jest taką troskliwą mamą? -  zapytała Magda

- Pewnie, że ważne -  przytaknął Dziadek – ale prócz pracy, nauki czy zabawy, jeszcze parę innych ważnych rzeczy, choćby Msza święta i modlitwa.

- A jakie jeszcze są ważne rzeczy?- zapytała Małgosia. Dziadek zrobił tajemniczą minę i po powrocie do domu poprosił Magdę o kolorowy papier i wyciął z niego kółeczko, narysował na nim niezapominajkę i napisał na nim „Medal Niezapominajki”

- Dziadku dla kogo ten medal? – zapiszczała Małgosia

- Dla kogoś komu przez cały tydzień uda się o czymś ważnym nie zapomnieć. Ot, taki konkurs wymyśliłem, może być?

Pewnie, że może być! Takiego tygodnia już dawno u Janielskich nie było. Każdego dnia zastanawiali się o czym nie zapomnieli. A w niedzielę Dziadek wziął do rąk Medal Niezapominajki i zawołał wszystkich do siebie. Bardzo byli ciekawi, komu Dziadek ten medal przyzna.

- No co zuchy? – zapytał Dziadek, gdy otoczyli go kołem – o jakich  ważnych rzeczach nie zapomnieliście w tym tygodniu?

Zaczęli się więc chwalić odkurzaniem dywanów , układaniem zabawek, pomaganiem Mamie w kuchni, robieniem zakupów, prasowaniem, czyszczeniem butów, nauką…

- Świetnie – cieszył się  Dziadek – a teraz  coś co było ważne dla Pana Boga

- Ja poszłam z Jaśkiem do kaplicy na Adorację Pana Jezusa – powiedziała z dumą Magda

- A ja codziennie służyłem do Mszy Świętej – ministrant Kuba był pewien wygranej.

– A ja się modliłam, żeby …- zająknęła się Małgosia, ale nie dokończyła bo ktoś zadzwonił do drzwi.

- Pani Jurkowska? – zdziwiła się Mama – Coś się stało?

- Nie, nic takiego -  sąsiadka zaprzeczała ruchem głowy – chciałam tylko powiedzieć Małgosi, że właśnie idziemy z mężem i dziećmi do kościoła. Obiecałam to jej to, gdy była u nas wczoraj i powiedziała, że Pan Jezus na nas czeka i nie można o tym zapominać, zwłaszcza w niedzielę.

W mieszkaniu zrobiło się cicho jak makiem zasiał. No, no, taka mała Małgosia… Dziadek uśmiechnął się szeroko i bez słowa podszedł do Małgosi i przypiął jej do sukienki „Medal Niezapominajki”. Pani Jurkowska stała w progu zakłopotana zupełnie nie rozumiejąc dlaczego Mama ma łzy w oczach, i co to za medal, i za co…

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • diakoniaslowa.pev.pl